www.wfrpsesje.fora.pl

Siergiej

Ahraman: Nie zważając więcej na nienormalną, czerwonowłosą elfkę udałeś się z powrotem w stronę lasu, gdzie czekać powinien Kotylion. Ciągle kaszlesz i jest Ci zimno. Czujesz jak słabniesz...

Su Yeng: Zakończyłaś rozmowę z tym palantem i weszłaś do, jak cudownie, ciepłego wnętrza karczmy i podeszłaś do lady. Czujesz, jak wszystkie spojrzenia - łącznie z tym należącym do karczmarza - kierują się na Ciebie. Mogłoby Ci to pochlebiać, gdyby nie to, że w gospodzie znajdują się łącznie z Tobą cztery osoby, z czego jedna chyba przesadziła z alkoholem i jest ledwie przytomna.

Su Yeng

kieruje zalotne spojrzenie na karczmarza Nie wie, karczmarz, gdzie znajdę burmistrza

Siergiej

Su Yeng: W świątyni. Jest nim kapłan Morra, proszę pani... westchnął.

Su Yeng

Dziękuję za odpowiedź, napewno tu wróce jak załatwie moje sprawy ide do świątyni

Siergiej

Ahraman: Zziębnięty i zmęczony doszedłeś w końcu do Waszej kryjówki. Między beczkami z winem pozostały ślady ogniska, ale oczywiście ani Kotyliona, ani tym bardziej Linara tu nie ma. Niech ich szlag.

Su Yeng: Chciałaś wymaszerować z karczmy i już byłaś pod drzwiami, kiedy poczułaś na swoim pośladku kościstą dłoń. Odwróciłaś się gwałtownie. To wspomniany już pijak. Brudne, siwe włosy i takaż sama broda otaczają szare oczy, a za strój służy mu podarty, w wielu miejscach zacerowany płaszcz ze skóry. No chooooodźźźź, koooochaaanie... wymamrotał.

Su Yeng

Spierdalaj starcze! zdzielam go po ryju i przygotowuje sie do otwarcia groty gdyby nie posłuchał

Ahraman

co za banda nieudaczników sprawdzam czy nie ma gdzieś śladów Kotyliona i jeśli je znajduje - udaje się ich tropem ten idiota nawet na rzyci nie umie usiąść i teraz musze go szukać - jeszcze mi za to zapłaci

Siergiej

Ahraman: Znalazłeś ślady Kotyliona i podążyłeś za nimi. Zwróciłeś dodatkowo uwagę na to, że biegną one tuż obok znacznie mniejszych, zostawionych zapewne przez królika lub zająca. Pewnie Kotylion poszedł na coś zapolować. W sumie, nie głupia idea, zważywszy na fakt, jak głodny i zmęczony jesteś. Tylko cholera, czemu ten idiota nie zabrał się za dawno już ostygłe truchło niedźwiedzia?

Su Yeng: Zdzieliłaś pijaka po twarzy, aż plasnęło. Tyyy...k-kuuuurwooo! Jeszcze będziesz moja! Żul zamierzył się prawą ręką i próbował Ci oddać, ale jego dłoń przemknęła tuż przed Twoją twarzą. Spokój tam! krzyknął karczmarz.

Su Yeng

Jednak nie wróce...

Ahraman

Gdziekolwiek ten frajer poszedł mam to gdzieś, lepiej poszukam tego niedźwiedzia, którego upolowałem. Skóra się przyda no i jestem głodny I robie wszystko co nakazuje mi mój mózg

Siergiej

Ahraman: Dygoczą z zimna wziąłeś się za skórowanie zwierza. Bydle było wielkie, a robienie tego mieczem nie należy do najłatwiejszych zadań, więc idzie Ci to raczej powoli.

Su Yeng: Odsunęłaś się od pijaka i trzasnęłaś mu z zewnątrz dzrwiami prosto w twarz. Ze środka dobiegł tylko jego głośny wrzask i łoskot ciała upadającego na podłogę. Pewnym krokiem, zadowolona z siebie, poszłaś do świątyni Morra. Rachityczny, drewniany budynek z kamienną podmurówką. Rozchyliłaś drewniane drzwi i weszłaś do ciemnego wnętrza. Od razu w Twoją stronę skierował się ubrany w czarne, proste szaty podstarzały kapłan, mamrocząc coś pod nosem. W czym mogę służyć?

Su Yeng

Ja w sprawie poszukiwań mordercy hrabiego... ponoć jest za niego nagroda

Ahraman

Stwierdzając, że na tym ...onym świecie robi się się coraz zimniej postanawiam rozpalić jakieś ognisko, a potem kontynuować prace

Siergiej

Su Yeng: Ta wypowiedź wyraźnie zirytowała starego kapłana. Tak, ponoć jest. Ale więcej powinien wiedzieć ten cholerny el...ten elf, co się tu kręci po okolicy, niech go Morr przyjmie do swego królestwa...czym prędzej. Powiedział starzec na wpół do siebie - na wpół do Ciebie.

Ahraman: Rozpaliłeś ognisko niedaleko siebie, wykorzystując do tego suche jesienne liście i gałęzie z pobliskich drzew i ponownie zabrałeś się za oprawianie ...onego niedźwiedzia. I choć jest Ci cieplej, to wciąż kaszlesz i czujesz się słabo.

Su Yeng

A nie wie kapłan w którym kierunku udał się ten morderca?

Ahraman

Ale to męczące myśle widząc jak powoli mi idzie Ale co się odwlecze to nie uciecze mówie sobie w duchu i wycinam kawał mięcha żeby je upiec

Siergiej

Ahraman: Wyciąłeś kawałek mięsa z okolicy żeber i zacząłeś go piec na ogniu. Gdy był już wystarczająco zarumieniony, zabrałeś się za jedzenie. Nie jest to może delicja, ale lepsze to od kiełbasek z bułką w karczmie.

Su Yeng: Ja nie. Ale elf twierdzi, że wie.

Su Yeng

A mogła bym zobaczyć dom hrabiego ?

Ahraman

gdy już jestem najedzony myśle sobie Przydałby się Kotylion, oprawianie to coś dla niego. Hmm... czy my nie mieliśmy jeszcze jakiegoś towarzysza? Chyba nie. A jeśli? Pewnie mieliśmy, a drań na złość polazł tak jak ten Kotylion. Cwile się nad tym zastanawiam Już wiem! Oni coś przede mną ukrywają. Pewnie tamten błazen to ich wspólnik. Ale niech nie myślą, że mnie przechytrzą! Znajde ich, a potem sam wykiwam! Ha! Dumny z rozwiązania problemu, który ciągle mnie nurtował postanawiam dalej tropić Kotyliona.

Siergiej

Ahraman: Zadowolony z siebie ruszyłeś na poszukiwania, nie zważając na fizyczne osłabienie. Do przodu pcha Cię ochota wyprucia Kotylionowi flaków i powieszenia Linara na jego jelitach. Cokolwiek to są, te całe jelita. Z zamyślenia nad tym, co też może oznaczać to słowo wyrwało Cię warczenie. Gdzieś przed Tobą są wilki.

Su Yeng: Nie.