www.wfrpsesje.fora.pl

Su Yeng

i co myślałyście ze jesteście jedynym łowcą w tym lesie otwieram oko i rzucam sie do ataku sztyletami

Siergiej

Ahraman: Zapytałeś jedną z trzech siedzący w karczmie osób (nie licząc Ciebie), gdzie możesz znaleźć nowego burmistrza wioski. W świątyni, a gdzie? opryskliwa odpowiedź to żadne zaskoczenie.

Kotylion: Przepełnia Cię jakaś dziwna pewność, że drapieżcy nie mają z Tobą szans. To znaczy - przepełniała. Trochę przygasła, gdy zorientowałeś się, że jeden ze sztyletów zostawiłeś pod truchłem niedźwiedzia. Wilki już zaczęły szarżować, dwukrotnie zmniejszając dystans.

Ahraman

ide do świątyni co za wiocha

Su Yeng

używam sztyletu do rzucania jako drugą broń i przygotowuję się na atak no chodźcie tu

Siergiej

Kotylion: Pierwszy wilk podbiegł na odległość dwóch metrów, odbił się od ziemi i usiłował atakować zarówno kłami jak i pazurami, ale bez problemu uchyliłeś się przed bestią, która zatrzymała się trochę za Twoimi plecami. Drugi drapieżnik spisał się lepiej. Bezbłędnie wbił ostre zębiska w Twoje uds z taką siłą, że ugięły się pod Tobą kolana. Wilk szarpnął pyskiem, wyrywając z Twojej nogi płat skóry. Wrzasnąłeś z bólu. Ten sam wilk spróbował jeszcze drapać Cię pazurami po twarzy, ale zdołałeś uniknąć ataku. I wtedy nadbiegł trzeci. Kły z przerażającą mocą zatrzasnęły się na Twoim biodrze, miażdżąc je doszczętnie. Padłeś na ziemie, prosto w powiększającą się kałużę własnej krwi. Czujesz, ze śmierć jest bliżej niż kiedykolwiek.

Ahraman: Wszedłeś do ciemnego wnętrza świątyni Morra. Kapłan, modlący się przy ołtarzu, spojrzał na Ciebie z lekkim przerażeniem.

Su Yeng

gińcie bestie macham na oslep sztyletem i nożem

Ahraman

uśmiecham się (przerażająco) Witaj przyjacielu

Siergiej

Ahraman: Wi-wi-wi-witam...p-pana. Czego p-pan ch-chc-chce?

Kotylion: Z wojowniczym okrzykiem na ustach zacząłeś wymachiwać ostrzami w spazmatycznych ruchach. W końcu zabrakło Ci sił i wilki znów zaatakowały. Pomogły Ci wyzionąć ducha przebijając pierś pazurami, a szyję kłami. Poczułeś smak krwi w ustach. Poczułeś, jak się nią dusisz. Aż w końcu ogarnęło Cię przerażające zimno, a potem straszny ból ustał...

TAK SWOJE PRZYGODY ZAKOŃCZYŁ MROCZNY ELF, KOTYLION.

Ahraman

Jako człowiek honoru nie mogę żyć ze świadomością, że człowiek taki jak Wilhelmh spluwam chodzi po tym świecie. Przychodze prosić o pomoc w jego pojmaniu. Gdy to się dokona cały majątek rodziny Loftbergów przejdzie do prawowitego dziedzica. A jeśli taki się nie znajdzie mógłby znaleźć się w innych rękach... zobaczymy jak chciwy jest ten kapłan

Siergiej

Kapłan zmrużył oczy. Jakich innych? syknął.

Ahraman

Oh, nie mam pojęcia, za ktoś się znajdzie. Widziałem tylko kilka razy jak miasto wykorzystywało spory przy dzieleniu majątku i je przejmowało, chyba legalnie.

Siergiej

Tak, naturalnie gdy nie ma spadkobiercy, majątek zmarłego przejmowany jest, na cele społeczne. Coś w tym złego? Kapłan wydaje sie być lekko porityowany.

Ahraman

co za niekumaty koleś Oczywiście, że nie. Dlatego nie chce, żeby dziedzicem okazał się morderca. Dlatego proszę, nie, błagam, cię kapłanie, abyś mi pomógł schwytać tego złoczyńce.

Siergiej

Kapłan wyraźnie się zainteresował. Jaką pomoc masz na myśli, elfie?

Ahraman

Najlepiej by było gdyby ktoś potrafiący walczyć wybrał się z nami, bo walka z pewnością będzie ciężka, wiem bo ledwie uszedłem z życiem gdy ostatnio się z nim spotkałem. No i na koniach mielibyśmy dużo większe szanse go złapać.

Siergiej

A skąd rzesz Co wezmę w tej dziurze wojownika, li konia, głupcze?! Wykrzyknął kapłan, wymachując rękami w ramach gestykulacji.

Ahraman

Myślę, że jeśli zaoferuje się drobną nagrodę, to znajdą się chętni. Jeśli o konie chodzi to cóż... może jakiś patriota zgodzi się go wypożyczyć na tą wyprawę, jeśli nie to będziemy ścigać drania na piechotę.

Siergiej

Przeceniasz tych ludzi. Znają Góry Środkowe z opowieści hrabiego! Musiałbyś im zaproponować dostatnie życie na najbliższe dziesięć lat, by ich przekonać!

Ahraman

Zawsze ktoś się znajdzie. Trzeba znolaźć kogoś kto na gwałt potrzebuje pieniędzy.

Siergiej

Hmm...to akurat nie będzie najtrudniejsze zadania. Kilka milionów mieszkańców Imperium daje chyba dostatecznie duży wybór... na koniec tej wypowiedzi kapłan prychnął złośliwie.