www.wfrpsesje.fora.pl

Siergiej

Ahraman: Och! Jak cudownie przymierzyłeś! Po rewelacyjnej serii z łuku posłałeś burego potwora na glebę oswabadzając kolegów z poważnym tarapatów. Rewelacyjna robota. Szkoda tylko, że beczki zostały na skraju lasu...

Farin: Wojownicze okrzyki i wymachiwanie toporem na nic się zdały. To znaczy, może i się zdały, ale chyba nie robią wielkiego wrażenia na stygnącym powoli misiu.

Kotylion: Walka poszła fantastycznie! Jeden z Twoich sztyletów utkwił wbity w ziemię pod leżącym niedźwiedziem, a na dodatek Ahraman i Farin - bo teraz widzisz kto był taką "genialną" pomocą - nie mają beczek z winem. Pominąwszy już smutny fakt, że z Twojego lewego barku wystaje drzewiec od strzały drugiego mrocznego elfa. Za kilkaset lat ludzie będą określali takie sytuacji mianem zajebistych. Cokolwiek to znaczy.

Co robicie?

Su Yeng

Fajne słowo wymyśliłem może sie kiedyś przydać. hmm .. tylko w jakich sytuacjach? A teraz najwyższa pora "pochwalić" ahramana za piękny strzał prosto w mój brak, chociaż bądź co bądź troche mi pomógł... bardzo troche
pięknie przymierzyłeś szkoda ze dopiero za drugim razem w niedziwiedzia . Krasnoludzie parin,darin czy jak ci tam skoro jesteś medykiem możesz sie wreszcie przydać

Ahraman

podchodze do Kotyliona by sprawdzić co z nim co za ofiara losu

Farin

juz sie tym zajme. chwytam strzale i probuje ja wyciagnac

Su Yeng

co ty kurwa robisz?? tak to ja też sobie moge pomóc! na siłę wyrywac strzałe. kto cie tego nauczył. Jak widziałem "profesjonalnych cyrulików to oni tak tego nie robili i takiego my mamy kurwa medyka

Siergiej

Ahraman: Z niejakim zdumieniem spoglądasz na operacje przeprowadzaną przez Farina. A liczyłeś na dobrego medyka...

Farin: Już trzymałeś drzewiec strzały w rekach, kiedy wraz z gwałtownym ruchem Kotylion wysliznal Ci sie z dloni. A potem posypal sie grad bluzgów...

Kotylion: Przerażony i sfrustrowany zarazem wyrwałeś się z objęć Mor...z objęć Farina, bez pardonu wyrzucając mu brak kompetencji.

Co robicie?

Su Yeng

Pomyślałeś już "medyku"? Bo jak widzę coś ci to dziś nie idzie. Masz już lepszy pomysł na ulecznie mnie niż wyrywanie na siłę strzały??

Siergiej

Kotylion: No i skończyło się medykowanie. Nawrzeszczałeś na Farin, a on najpierw zapluł się przerażająco, po czym charcząc w obleśny, krasnoludzki sposób umazał sobie brodę śliną i żółcią, a jego oczy "wywinęły się" do góry. Medyk osunął się na ziemię i stracił przytomność. Wnioskujesz z tego, ze cos z nim nie tak...

Ahraman: Ja pierdolę to jedyne co przychodzi Ci na myśl...

Su Yeng

Co ci kurwa jest? podchodze i szturcham go butem Miałes mnie leczyć a nie osuwać się na ziemie n rzygać i tracić przytomność! pierdolony krasnolud ! A ty zamiast sie gapić zrób coś w końcu cała ta sytuacja to twoja wina ! nigdy nie ufaj krasnoludowi taki to nawet medyk sam sie zabije

Ahraman

czy oni myślą sobie że skóra niedźwiedzia zrekompensuje mi poniesione straty ehh... Możesz chodzić?

Su Yeng

Nie pytaj głupio tylko zapierdalaj po beczki ja tu musze pomóc naszemu medykowi nigdy wiecej krasnoluda w drużynie, nigdy z takim tylko problem, kurwa przewracam krasnoluda na bok kłade mu tak ręce i nogi zeby sie bardziej nie przeturlał żeby mu wszystko z ust wypłynęło i sie nie zkarztusił a sam sprawdzam co on ma w apteczce

Ahraman

ukryj go gdzieś i mi pomóż mówi to ktoś kto miał iść na zwiady a zamiast tego zaatakował niedźwiedzia ide po beczki, które zostawiliśmy na skraju lasu

Su Yeng

tak żeby sie na zakrztusił, i byśmy stracili tragarza , genialny pomysł mówie ale nie specjalnie sie interesuje czy usłyszy czy nie

Siergiej

Ahraman: Oddaliłeś się, w poszukiwaniu dwu zagubionych beczek, choć nie masz już specjalnej nadziei na zbicie na nich majątku - godzina, którą mieliście na wyjście z domu hrabiego najpewniej już minęła. Robi się naprawdę ciemno. Zdaje Ci się, że słyszysz chichot. Z bliżej nieokreślonego kierunku, jednocześnie jakby zewsząd i znikąd, dobiega Cie meśki, ale piskliwy, roześmiany głos.

Kotylion: Przewróciłeś krasnoluda na bok, pozwalając by z jego ust wylało się wszystko co tam zalegało, po czym otwarłeś jego bagaż. Bandaże, wódka, czysty spirytus, mały nożyk i jakieś liście.

Co robicie?

Su Yeng

smakowicie wygląda.... ale nie na razie musze coś zrobić z raną, a nie myśleć o alkocholu delikatnie sprawdzam czy głęboko sie wbiła strzała przez koszulkę kolczą

Ahraman

przecież nic dziś nie piłem, co jest, głupie dzieciaki pewnie sobie jaja robią szukam dalej i wyjmuje miecz

Siergiej

Kotylion: W końcu postanowiłeś spojrzeć z bliska na swoją ranę, przy okazji z przerażeniem zastanawiając się nad wszystkimi otworami w ciele, ktore Ahraman mogl czyscic za pomoca strzaly, ktora Cie ugodzil. Rana lekko krwawi, bardziej martwi Cie to, ze praktycznie nie mozesz ruszac lewa reka.

Ahraman: Wyjąłeś miecz. Kiedy to zrobiłeś, chichot stał się głośniejszy. Po chwili dołączyły do niego dziwne dzwoneczki, wszędzie wokół Ciebie...

Ahraman

nie żebym się bał... uciekam do Kotyliona

Su Yeng

dzisiaj to mam szczeście, zajebiste szczęście hmm pasuje! delikatnie sprawdzam czy rana silno ugrzęzła i czy jest w kości czy ciele ( sprawdzam gdzie boli)

Siergiej

Kotylion: Chwyciłeś palcem środkowym i wskazującym za drzewiec strzały i najpierw spróbowałeś lekko przechylić w górę, a później w dół. Tępy ból rozchodzący się od barku jasno świadczy o tym, że grot ugrzązł w kości. Nagle z krzaków wyłonił się biegnący Ahraman. Bez beczki rzecz jasna. Za nim przywlókł się jakiś dziwaczny chichot, pomieszany z dzwoneczkami.

Ahraman: Zdyszany dobiegłeś do Kotyliona, ale dziwne dźwięki nie ustały. I jest co raz ciemniej. Ale teraz przynajmniej wiesz skąd dochodzą. Teoretycznie. Jakkolwiek byś się nie ustawił, zawsze chichot i dzwonienie będzie za Tobą...

co robicie?