www.wfrpsesje.fora.pl

Siergiej

Zostaliście okradzeni z bardzo przyzwoitego majątku, opiewającego na sumę wyższą niż 50 Złotych Koron. Należy przy tym pamiętać, że Wilhelm ze swoją szajką zabrał też część Waszego ekwipunku, święty symbol Morra i pośrednio doprowadził Linara do krytycznego stanu. Czas ruszyć za nim w pościg? A może jednak rozstać się i rozpocząć nowe życie, nie zwracając uwagi na występek najstaszego syna Loftbergów i ich oprawcę zarazem?

Linar: Leżysz na podłodze spiżarni po tym, jak kompani wywlekli Cię tu. Niestety, ich pomoc na tym się skończyła. Obydwaj ulotnili się, wychodząc do salonu i zostawiając w zmasakrowanym pomieszczeniu.

Ahraman: Podczas gdy reszta Twojego zespołu straciła ekwipunek i spore fundusze, Ty wzbogaciłeś się, na wzór hieny cmentarnej okradając zwłoki.

Kotylion: Przeszedłeś przez milczącą wioskę, której mieszkańcy w niewielkiej ilości znów gromadzą się pod bramą posiadłości Loftbergow, by poplotkować na temat tego, co rankiem zdarzyło się wewnątrz dworu. Stanąłeś przed ciemnymi, mahoniowymi drzwiami małej, pokracznej świątyni Morra.

Co robicie?

Su Yeng

sprawdzam czy drzwi są otwarte, jeżeli tak to wchodze, jeżeli nie to pukam

Farin

Rozglądam się po pomieszczniu próbując ustalic co tu sie moglo wydarzyc. Skupiam wolę tak aby zatrzymac krwawinie.

Ahraman

ide poszukać w mieście cyrulika

Siergiej

Linar: Nie bez wysiłku uniosłeś głowę i rozejrzałeś się wokół. Resztki jedzenia, kamienie i nadpalone kawałki drewna oraz wspomnienie okropnego błysku i przerażająco głośnego huku każą Ci podejrzewać, że kompani na dole po prostu wysadzili coś w powietrze.

Ahraman: Wyszedłeś z posiadłości Loftbergów i bogatszy o trochę biżuterii nieboszczki udałeś się do wyjścia, zostawiając wewnątrz dworu umierającego kompana. Minąłeś żelazną bramę i zbieraninę gapiów, po czym rozejrzałeś się dookoła. Nie widzisz nikogo, kto mógłby być cyrulikiem, ale spostrzegłeś kilkanaście metrów dalej Kotyliona, wchodzącego do budynku, prawdopodobnie będącego świątynią Morra.

Kotylion: Pchnąłeś ciężkie, dwuskrzydłowe drzwi i otwarły się one z jęknięciem, przyprawiającym o ciarki na plecach. Ciemne wnętrze zastawione jest rzędami ławek w obydwu nawach, a jedyne światło wpada przez wąskie, wysokie okno na tylnej ścianie kościółka, ustawionej za ołtarzem. Przed nim klęczy jakiś zgrzybiały, łysy starzec ubrany w prostą, czarną tunikę. To z pewnością kapłan.

Co robicie?

Su Yeng

podchodze do kapłana Kapłanie wielkiego Morra mam do ciebie prośbe! Stała się rzecz okropna jeden z wyznawców Pana snów zaatakował i zabił hrabine i jej dwoje dzieci! Był w zmowie z jej synem wilhelmem, więc prosze cię o pogrzeb dla hrabiny i jej dwóch laotrośli aby nie zostały zbeszczeszczone. I proszę o zgode na pomszczenie ich zabijając tego wyznawcę

Ahraman

pytam się gapia gdzie mógłbym znaleźć cyrulika

Siergiej

Ahraman: Zaczepiłeś pierwszą lepszą osobę i zapytałeś, gdzie można tu znaleźć jakiegoś cyrulika. Brodaty mężczyzna kolo czterdziestki prcynął złośliwie i popatrzył na Ciebie z politowaniem.

Kotylion: Kapłan przestraszył się, kiedy podszedłeś do niego i znienacka zacząłeś coś mówić. Jeszcze gorzej było kiedy się odwrócił i spojrzał na Ciebie. Zebranie myśli do kupy zajęło mu trochę czasu, ale pokornie wysłuchał Twoich słów. Biedny ród Loftbergów. Kto by się spodzie...ale zaraz! Skąd pan o tym wszystkim wie? starzec jakby się ożywił. Strach wrócił na jego posiekaną zmarszczkami twarz.

Co robicie?

Su Yeng

Byłem z moiją drużyną najęty do zbadania morderstwa hrabiego

Siergiej

Kotylion: Ahh...taaak. Proszę więc idź przodem i pokaż mi miejsce zbrodni...

Su Yeng

ide ale staram sie w miare obserwowac poczynania kapłana

Ahraman

ide za Kotylionem i kapłanem

Siergiej

Kotylion: Ruszyłeś z powrotem w stronę wyjścia ze świątyni, co chwila nerwowo zerkając przez ramię na kapłana, który trzyma się dwa, może trzy metry z tyłu i wolnym krokiem podąża za Tobą, nie spuszczając z Ciebie wzroku.

Ahraman: Widzisz, że ze świątyni Morra wyłonił się Kotylion, a za nim jakiś stary kapłan. Przez gapiów przebiegł nerwowy szept.

Su Yeng

dobra kończe to obserwowanie Wyglądam jak kretyn, mam nadzieje ze Ahraman sie zajmie jakby ten kapłan był tyle samo warty co poprzednik i ruszam zwykłym krokiem do posiadłości hrabiny

Siergiej

Ahraman, Kotylion: Idąc parę kroków przed kapłanem, który nie reagował na pytania tłumu o to, co stało się wewnątrz dworu, weszliście do środka. Wszystko jest w takim stanie, w jakim to zostawiliście. Zadźgana hrabina leży koło swojej martwej córki na środku salonu, a Linar wyleguje się na wilgotnej posadzce, koło spalonych zwłok Helmuta. Panie snów, ześlij pokój temu domowi... szepnął kapłan przerażony tym, co tu ujrzał.

Linar: Twoi kompani wrócili do posiadłości. Przyprowadzili kogoś ze sobą. Wyczuwasz od niego znajomą Ci aurę Pana snów, śmierci i iluzji. Zaczyna Cię mdlić.

Su Yeng

Kapłanie nie wiesz gdzie możemy znaleźć dobrego cyrulika dla naszego towarzysza??

Farin

ze wszystkich sil stram sie opanowac. i tak wszyscy keidys umrzemy teraz czy pozniej co za róznica,

Siergiej

Kotylion: Kapłan spojrzał na Ciebie zbity z tropu pytaniem i odpowiedział szybko W najbliższym dużym mieście. Po czym poszedł odprawiać modły nad zwłokami.

Linar: Wysiłkiem woli zmusiłeś się do tego, by nie zwymiotować po raz kolejny tego dnia. Ale strach nie przeszedł...

Su Yeng

Co teraz robim Ahraman??

Ahraman

Może powinniśmy się dowiedzieć jak oddalone jest "najbliższe duże miasto", albo poszukać jakiejś kapłanki