Autor Wiadomość
Siergiej
PostWysłany: Nie 23:00, 19 Paź 2008    Temat postu:

Su Yeng: Ahraman, mimo Twojej kąśliwej uwagi dalej stoi jak słup soli. Chyba jest nieco zaskoczony twoimi zdolnościami. Poza tym, wobec plujących magią, latających przeciwników jest cokolwiek bezbronny. Dlatego właśnie, nie oczekując na dalsze wsparcie, skupiłaś się na wrogu. Nachyliłaś się i wyrzuciłaś ze swojego gardła imponujący płomień, który pochłonął obydwa kruki, które pikując na Ciebie nieopatrznie przybliżyły się do siebie nawzajem. Dmuchałaś ile tylko sił w płucach, by miotacz ognia nie ustał. Gdy brakło Ci powietrza, opadłaś bezsilna na skalną ścieżkę, czekając na cios, który Cię dobije. Taki jednak nie nadszedł. Para zwęglonych, ptasich zwłok spadła tuż obok Ciebie, by po chwili w towarzystwie okropnego odoru rozpłynąć się w powietrzu. Miałaś w tej walce Szczęście. Dużo szczęścia.

KONIEC SESJI 18

Bardzo mi się Wasz roleplay podobał. Pod tym względem chyba jedna z najlepszych sesji. Ale był za krótko, dlatego dostajecie tylko 180 na 3.
Su Yeng
PostWysłany: Nie 22:54, 19 Paź 2008    Temat postu:

jebani magowie morra a ten druchi skurwiel zajebany moze bys mi pomógł geniuszu krzycze to po czym zieje w nie ogniem
Siergiej
PostWysłany: Nie 22:52, 19 Paź 2008    Temat postu:

Su Yeng: Ból Twojego ciała zgasiła furia, która eksplodowała w nim wraz z kolejnymi płomieniami, które ruszyły na spotkanie lekko nadwyrężonemu krukowi. Gdy zniknęły, zobaczyłaś czarną chmurę, z której zaraz wyleciał dymiący kruk, wciąż pędzący w Twoją stronę. Obydwa znalazły się w zasięgu Twojego zionięcia ogniem, ale im są bliżej, tym bardziej czujesz potężną moc maga, który je przyzwał. Nie wiesz, czy to nie wyzwanie ponad Twoje siły. Energia kruków ponownie uderzyła. Pierwszy cios, tak jak ostatnio, nie zdołał do Ciebie dotrzeć. Drugi zdawał się być nieunikniioną zagładą, ale chyba tylko cud sprawił, że wiązka czarnej mocy Morra śmignęła tuż koło Twojej głowy, wyrywając z niej zaledwie kępkę włosów i rozsadziła kamienną ścieżkę za Twoimi plecami na drobne kawałeczki.
Su Yeng
PostWysłany: Nie 22:46, 19 Paź 2008    Temat postu:

sukinsyny jebane ciekawe jak to połknicie wysyłam w ich stronę kolejne płomienie po czym oczekuje az zbliżą się na odległośc żeby je potraktowac zionięciem ognia
Seril
PostWysłany: Nie 22:45, 19 Paź 2008    Temat postu:

hmm towarzysze są groźniejsi niż podejrzewałem i niż na to wyglądają, trzeba być jeszcze ostrożniejszym, ale ja uwielbiam ryzyko uśmiecham się nonszalancko i ruszam za nimi
Siergiej
PostWysłany: Nie 22:41, 19 Paź 2008    Temat postu:

Su Yeng: Pozwoliłaś, by ciepło Telas otoczyło Twoje ciało. Czysta magia wydostała się z Twojej gorty i po chwili przybrała postać gorących płomieni, które eksplodowały w górę, swoimi językami próbując sięgnąć nadlatującego kruka. Ogień zamknął się wokół ptaka i parząc go dotkliwie zniknął. Część piór spopieliła się doszczętnie, ale to za mało, by choćby spowolnić pikowanie kruków. Obydwa jednoczęsnie wystrzeliła wiązki energii, śmierdzące oddechem Morra. Pierwsza z nich była zbyt słaba, by przeniknąć wirujące w powietrzu sfery Telas i rozpłynęła się, zanim zdołała Cię sięgnąć. Druga z kolei była bez błędna. Czarne wiązki mocy oplotły Cię i powyginały Twoje ciało do niewygodnych pozycji. Zrobiło Ci się ciemno przed oczami i poczułaś, jak z nozdrzy buchnęła Ci ciepła krew. Odzyskałaś równowagę i stoisz, przygarbiona, ciężko oddychająca naprzeciw nadlatujących ptaków.

5/6 6/6

Seril: W stronę kruków buchnęły potężne płomienie. Najwyraźniej Alfred nie jest tu jedynym magiem. Za to niewątpliwie pewnym swych możliwości. Już po wszystkim. Możemy ruszać dalej po tych słowach odwrócili się obydwaj z Wilhelhem plecami do pola walki i poszli w górę.
Su Yeng
PostWysłany: Nie 22:25, 19 Paź 2008    Temat postu:

Nie wyglądają na zbyt silne, ale dawno niczego nie spaliłam ... ciekawe jak wyglądają palące się, latające, przeklęte przez morra kruki... to moze byc ciekawe... otwieram grote i posyłam im na spotkanie po dwie ogniste kule na jednego dla pewnosci
Seril
PostWysłany: Nie 22:24, 19 Paź 2008    Temat postu:

nawet wykazać się nie pozwolą, ale może w końcu jakaś bitwa będzie wyciągam broń z uśmiechem pod nosem i obserwuje co się wydarzy
Ahraman
PostWysłany: Nie 22:24, 19 Paź 2008    Temat postu:

wredny tchórzliwy mag wyciągam miecz
Siergiej
PostWysłany: Nie 22:21, 19 Paź 2008    Temat postu:

Seril: Ruszamy! warknął dowódca wyprawy, wycierając nóż z krwi i chowając go do cholewy buta. Mamy towarzystwo pozwolił sobie zauważyć Alfred, po czym wskazał na będącą daleko w dole trójkę osób. Jedna jest wyraźnie niższa od pozostałych, więc to pewnie krasnolud lub niziołek. Ten Druchii trzyma się nas jak rzep psiego ogona... najwyraźniej to nie o Tobie. Więc jeden z nich też musi być mrocznym elfem. Zaskakujące. Najemniku - zajmij się tym! rzucił w Twoją stronę Wilhelm, ale zaraz jego zapał ostudził starszy mężczyzna. To nie będzie konieczne. Sam się tym zajmę. Ostatnim razem to ścierwo miało szczęście w spotkaniu ze mną. Tym razem tak nie będzie. Usłyszałeś dźwięk, jak gdyby ktoś bardzo głośno rozdarł jakąś tkaninę i jakby znikąd nadleciały dwa spore kruki, by już po chwili zapikować w stronę pościgu.

Su Yeng, Ahraman: Nadrabiacie straty, bowiem Wasi uciekinierzy zatrzymali się na moment i wyraźnie coś kontemplują. Su, poczułaś, że jeden z nich otworzył grotę i już po chwili na niebie pojawił się dwa, nabierające rozmiarów czarne punkciki, od których emanuje moc śmierci. Czyli jednak Was dostrzegli.
Seril
PostWysłany: Nie 22:14, 19 Paź 2008    Temat postu:

Brawo, brawo ponoć niebezpieczna wyprawa, a my ludzi się pozbywamy,choć nie był zbyt przydatny to fakt i płakać za nim nie zamierzam tak jak myślałem trzeba uważać na tych parszywych ludzi, a elf też ma za swoje, jednego kretyna mniej czekam na to aż ruszą dalej, aby mieć możliwość pójścia jako ostatni.
Siergiej
PostWysłany: Nie 22:08, 19 Paź 2008    Temat postu:

Seril: Chciałeś znaleźć drzewo, ale niestety, dzisiejsze jaskinie nie oferują takich luksów. Na wąskiej, skalistej ścieżynce na zewnątrz również nie ma nic drewnianego. Zrezygnowany, ruszyłeś za swoimi niby-kompanami. Kiedy tylko wyszedłeś z jaskini, zobaczyłeś coś, czego się nie spodziewałeś, choć wobec charakteru Loftberga, jakoś Cię to nie zszokowało. Wilhelm błyskawicznie dźgnął skrywany w urękawiczonej dłoni nożem plecy elfiego sługi. Spoiwa między ogniwami kolczej koszulki pękły i ostrze gładko zagłębiło się między łopatkami elfa. Pan szybko wyszarpnął broń i szepnął To za moją matkę, chuju złamany* i zaśmiał się ochryple. Sługa zatoczył się, charczącej i tocząc krew z ust. Po chwili Loftberg pchnął go i elf z przerażeniem w oczach runął w dół. Fred w tym czasie stał obok, z obojętną miną, plecami oparty o skalną ścianę. Ręce założył na piersi i oczekiwał na koniec spektaklu. Najpewniej od początku wiedział, co się stanie.

Ahraman, Su Yeng: Faktycznie mogą Was nie zauważyć, skoro są tak zajęci sobą. Jeden właśnie malowniczo sfrunął między skały i to najwyraźniej nie bez pomocy. Ale chyba macie pecha - w jego miejsce zraz z jaskini wyłonił się jeszcze jeden osobnik.

*Od kiedy wrócili do jaskini z podróży, na którą Cię nie zabrali, praktycznie ze sobą nie rozmawiali i stali się bardziej jak skłoceni wspólnicy, niż pan i sługa.
Su Yeng
PostWysłany: Nie 21:59, 19 Paź 2008    Temat postu:

Jak rozkarzesz o nieustraszony
Ahraman
PostWysłany: Nie 21:58, 19 Paź 2008    Temat postu:

Może są ślepi i nas nie zauważą. Idźmy w każdym razie
Gość
PostWysłany: Nie 21:57, 19 Paź 2008    Temat postu:

Jeszcze mnie ignorować będą! Dobrze że przynajmniej zarobie sporo biorę konia i przywiązuje do drzewano pewnie i tak ktoś Cię zabierze, taki parszywy świat, ale wole mieć szanse na odzyskanie niż takie wypuszczenie, przynajmniej ten ignorant mnie wyprzedził i nie mam go za plecami, choć będzie trzeba się teraz oglądać czy nie ma innego towarzystwa.
Su Yeng
PostWysłany: Nie 21:55, 19 Paź 2008    Temat postu:

jak ty tu chcesz sie skradac niezuważonym mistrzu skradania z wyraznym sarkazmem
Siergiej
PostWysłany: Nie 21:51, 19 Paź 2008    Temat postu:

Seril: Twoja uwaga nie doczekała się odpowiedzi. Wszyscy już wyszli z kryjówki. Choć pozostajesz pełen podejrzeń, to jednak słowa Freda noszą znamiona logiki. Koń na skalnej ścieżce, ani tym bardziej we wnętrzu krasnoludzkiej twierdzy, nie będzie szczególnie pożyteczny.

Ahraman, Su Yeng: hcieliście pozostać niezauważeni, ale fakt, że możecie ścigać uciekinierów tylko jedną ścieżką trochę to ogranicza. Ruszacie wprost za nimi, czy czekacie aż znikną za skalnym załomem (później i tak wyłonią się ponownie, ścieżka jest dość kręta i ostatecznie znika dopiero tuż przed twierdzą)?
Seril
PostWysłany: Nie 21:41, 19 Paź 2008    Temat postu:

pieprzony człowiek, mam zostawić mego konia? niepojęte Wolałbym go mieć jednak przy sobie, chyba ze gwarantujesz dodatkowe profity na przyszłego wierzchowca?
Ahraman
PostWysłany: Nie 21:40, 19 Paź 2008    Temat postu:

Teraz musimy być ostrożni mówie z poważną twarzą Znaleźliśmy to czego szukaliśmy, teraz nie możemy sobie pozwolić by nas zauważono. Musimy ich zaatakować znienacka, gdy tylko uda nam się zbliżyć
Siergiej
PostWysłany: Nie 21:36, 19 Paź 2008    Temat postu:

Seril: Gdy chwyciłeś konia za uzdę, by go poprowadzić, Alfred zasugerował Ci byś go zostawił, bowiem w krasnoludzkiej twierdzy i tak nie ma z niego pożytku, a przestraszony tym, co można tam spotkać tylko spowoduje chaos. Po tych słowach starzec uśmiechnął się i wyminął Cię. Pozostała dwójka już wyszła na zewnątrz.

Ahraman: Kobiety ponoć bić nie należy. Ale na pewno do tej reguły jest jakaś klauzula, mówiąca o tym że zepchnięcie jej ze skarpy jest zupełnie w porządku...

Su Yeng: Gdyby nie to, że trupy Druchii strasznie śmierdzą gdy płoną, to już byś go usmażyła. Dawno. Pod tą cholerną gospodą. Ale kto wie, może w końcu Wasza znajomość przyniesie jakieś profity...

...obydwoje zobaczyliście, że z jaskini wyłoniły się trzy postacie. Z racji na odległości nie poznajecie ich, ale Ahraman podejrzewa, kogo właśnie ujrzał. Pokierowali się szlakiem w górę, najpewniej ku bazaltowej twierdzy. Wasz krasnoludzki pomagier pozwolił sobie zauważyć, że to Karak-Neger. Opuszczona twierdza, o której krążą legendy, ze kto wszedł do środka, nigdy już nie wrócił. A na pewno nie taki sam.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group